Bilet do nieba

Lidia Dudkiewicz, Redaktor Naczelna „Niedzieli”

Piotruś filozof z naszej wrześniowo-październikowej „Tęczy” jest poważnie zmartwiony, gdyż kończą się wakacje. „Czy ktoś mógłby pomóc mu znaleźć jakiś powód do radości? Bo jak się tu śmiać, kiedy za chwilę wszystko się skończy?” – pyta autorka tekstu o Piotrusiu filozofie. Po przeczytaniu tej refleksji dochodzę do wniosku, że kończące się wakacje to jest ten właśnie moment, aby przypomnieć, że na ziemi – prędzej czy później – skończy się wszystko. Nic nie poradzimy na to, iż po lecie nastąpi jesień, a po jesieni będzie zima. Ale już dziś wiadomo, że wielka radość wybuchnie, gdy po lutowej szarzyźnie znowu nastanie wiosna, a zieleń trawy i kwitnące kwiaty przywrócą radość nawet w najsmutniejszych sercach.

Prawdę o przemijaniu przypomina biskup Antoni Długosz, który pisze w „Tęczy” o niebie, że oznacza ono koniec, ale jeszcze bardziej – początek. „Wszyscy możemy być święci” – zapewnia Ksiądz Biskup. Więcej nawet, wszyscy jesteśmy wezwani przez Pana Jezusa do tego, by osiągnąć świętość. Warto o tym pomyśleć właśnie w tym czasie, kiedy z nostalgią wspominamy góry i plaże mórz czy jezior. Tak wielkie piękno stało się naszym udziałem podczas wakacji. W tym wyjątkowym czasie mieliśmy okazję zobaczyć to, co umyka naszej uwadze w ciągu roku. Podziwialiśmy więc cudowne widoki, zachwycaliśmy się zapachami natury, spędzaliśmy więcej czasu na świeżym powietrzu. Mieliśmy ochotę wykrzyczeć, jak piękny jest ten Boży świat.

Teraz, gdy wracamy do codziennych obowiązków, „Tęcza” przypomina nam przepis na życie, według którego i duży, i mały może świętym być i otrzymać bilet do nieba. Pan Jezus zapewnił nas, że ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, jak wielkie rzeczy Pan Bóg przygotował nam w niebie. Warto pracować na swoją świętość, bo to oznacza, że wybierzemy się kiedyś na wakacje bez końca.