Nieznany a oczekiwany

Brat szkolny Tadeusz Ruciński

Kiedy byłem mały, mama mówiła mi: „Pamiętaj, że masz wujka misjonarza na drugim końcu świata. Nawet jego zdjęcia nie mamy, ale wciąż czekamy, że nas odwiedzi. Obiecał, że to będzie około świąt Bożego Narodzenia, ale których, to nie wiemy”. Byłem bardzo ciekawy, jak wygląda mój wujek misjonarz z końca świata, więc prosiłem mamę, by mi o nim dużo opowiadała. Mogłoby się przecież tak zdarzyć, że by przyjechał, a ja bym go nie rozpoznał. Mama opowiadała, a my podczas Adwentu prawie każdego dnia spodziewaliśmy się wujka. Dlatego chodziliśmy codziennie na Roraty, z myślą, że wujek przyjdzie najpierw do kościoła. Dlatego na naszych drzwiach wisiał adwentowy wieniec z czterema świecami – taki jak na żadnych innych. Dlatego staraliśmy się być w domu cicho, żeby usłyszeć wujkowe pukanie do drzwi. Dlatego uczyliśmy się wielu kolęd, żeby zaskoczyć wujka, że znamy po kilka zwrotek każdej.

To tylko fragment artykułu.
Zamów nowy numer aby przeczytać całość!
Zobacz co ciekawego znajdziesz w nowym numerze.