Droga Krzyżowa

Ksiądz Rafał Kowalski

Kochani Rodzice, zapraszamy was do przejścia ze swoimi dziećmi Drogą Krzyżową. Weźcie je na kolana, przytulcie i przeczytajcie, jak bardzo Pan Jezus kocha każdego człowieka. Jak bardzo kocha je. Przekonajcie siebie i swoje dzieci, że upadki, niepowodzenia nie są czymś ostatecznym, ale drogą do czegoś nowego.

Stacja I
Jezus na śmierć skazany

Wiesz, Jemu wtedy było najtrudniej. Nikt Go nie chciał, nikt Go nie bronił, przestraszeni przyjaciele nie przybiegli, żeby Go ratować. Ale On właśnie wtedy był najpiękniejszy. Myślę, że się bał, czasem trudno się nie bać. Myślę, że był potwornie smutny, smutku czasem nie da się łatwo odegnać. Ale nie opuścił głowy. Wiesz, jak to się nazywa? Godność. Wiedział, że jest dobry i że wszystko ma jakiś sens. I nie dał sobie wmówić, że nikt Go nie chce. Możesz Mu o tym powiedzieć: „Panie Jezu, jesteś mi potrzebny, jesteś dobry, ja Ciebie chcę”.

Stacja II
Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

Te dwie drewniane belki mają kształt człowieka. Wiesz, co to znaczy? Że Bóg człowieka nosi na rękach. Tak jak się wnosi śpiące dziecko z samochodu do mieszkania. Tak jak pan młody wnosi swoją młodą żonę przez próg. A czasem tak, jak się nosi jakiś ciężar. On nas niesie.

Stacja III
Pierwszy upadek pod krzyżem

Czasem się potyka. Tak jak ty, kiedy uczyłeś się chodzić i potykałeś się co piętnaście sekund, a myśmy cię podnosili i wołaliśmy: „Brawo, żołnierzu! Maszeruj dalej!”. Potem to samo powtarzało się, kiedy uczyłeś się jeździć na rowerze i na rolkach. O matko, ile razy ty miałeś obtłuczone kolana i kleiliśmy je plastrami. Ale potknąć się, upaść, to nic strasznego. Bóg też się tego nie boi.

Stacja IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę

Bóg w ogóle ma w sobie coś maminego. Mamusiowego. Dla mamy dziecko najładniejsze jest wtedy, kiedy całe umazane jest czekoladą albo ubabrane ziemią, w której budowało zamki i tunele. Bóg wzrusza się nami nie tylko wtedy, kiedy stroimy się w niedzielny garniturek, ale też kiedy jesteśmy upaćkani codziennością.

Stacja V
Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

Pan Bóg jest wszechmocny – to stare słowo znaczy, że On wszystko może sam. Ale wiesz, On uwielbia prosić o pomoc i kocha pracę zespołową. Nawet jak zwyczajnie grabisz liście przed domem, to pomagasz Bogu porządkować świat.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi

Bóg lubi ludzi odważnych. Myślę, że bardziej woli, żebyśmy byli odważni niż grzeczni. Wyobraź sobie, że jest jakiś chłopak w twojej klasie, który może nie jest największym bystrzakiem ani królem strzelców na boisku. I wyobraź sobie, że powiesz mu, że w sumie to go lubisz i zapraszasz go na urodziny. To wiesz co? Będziesz wtedy podobny do samego Boga.

Stacja VII
Drugi upadek pod krzyżem

Tylko się nie przejmuj za bardzo, jeśli znowu coś ci nie wyszło. Nie załamuj się, tylko leć się przytulić do taty, mamy, do starszej siostry albo kudłatego królika, którego trzymacie w kuchni. Wysmarkaj nos i powiedz: „Potrzebuję pomocy, pomożesz mi?”. Ludzie, którzy cię kochają, uwielbiają ci pomagać. Bóg też. On dobrze wie, że czasem trudno się podnieść samemu.

Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty

Wcale nie jest tak, że zawsze musimy się uśmiechać jak te manekiny ze sklepu z sukniami ślubnymi. Nawet na modlitwie możemy powiedzieć Bogu: „Jakoś mi się nie chce dzisiaj uśmiechać”. Wiesz, jakie jest najkrótsze zdanie w księdze Ewangelii? „Jezus zapłakał”. Popłakać jest OK. Bóg też się tego nie wstydzi.

Stacja IX
Trzeci upadek pod ciężarem krzyża

Bo tylko koty są takie cwane, że jak spadają z parapetu albo z płotu, to tak się w powietrzu wywiną, że spadają na cztery łapy i biegną dalej. U ludzi to jest trochę bardziej skomplikowane. Ale wiesz, co jest dobrego w tym, że coś nam się nie uda trzeci raz, piętnasty albo stomilionowy? Uczymy się wtedy wytrwałości, żeby spróbować jeszcze raz. W końcu zawsze się udaje. I wtedy jesteś mistrzem: tabliczki mnożenia, skoków w dal albo w niewyjeżdżaniu kredką za linie.

Stacja X
Jezus z szat obnażony

Jak czasem powiesz komuś ciepłe słowo, to jakbyś go swetrem okrył albo kocem w mroźny dzień.

Stacja XI
Jezus do krzyża przybity

Pan Jezus jest taki, że kiedy w stajence był malutki i kiedy był dorosły na krzyżu, ręce trzymał szeroko wyciągnięte. Czemu? Bo marzy o jednym: przygarnąć cały ten wielgachny świat.

Stacja XII
Jezus umiera na krzyżu

Nie ma takiej sytuacji, której On by przed nami nie przeszedł. Jak ktoś marznie na dworze, bo nie wziął kurtki, jak ktoś gubi się w mieście i mama go szuka albo jak kogoś eksmitują z mieszkania, bo nie miał na czynsz, albo jak zdarza się jakieś inne nieszczęście – to Pan Jezus mówi tak: „Ja to wszystko przeszedłem, Ja to znam, to nie jest koniec świata. Chodź, idziemy dalej, damy radę”.

Stacja XIII
Jezus z krzyża zdjęty

Wysłać komuś SMS-a: „Lubię cię, pomodlę się za ciebie” – to jakby przynieść do domu wróbla ze zwichniętym skrzydłem. Ogrzeje się i nabierze sił do fruwania.

Stacja XIV
Jezus do grobu złożony

Bo cuda się dzieją, tylko nie wiadomo kiedy. Bardzo trudno je przyłapać. Dziadek na wsi sieje ziarno na jesień, nie widzi, co tam się dzieje pod ziemią, aż mu wyrasta zielono na wiosnę. Albo mówisz tacie: „Jesteś najfajniejszym facetem na świecie” – i jakoś dziwnie jest szczęśliwy i ma trzy razy więcej siły niż wcześniej. Tak, cuda się dzieją, bądź cierpliwy. Kiedy Panu Jezusowi było najtrudniej, opowiedział najpiękniejszą historię.