Róże dla Maryi

Marta Nitkiewicz

Kochany pamiętniczku, wiem, że zaczyna się rok szkolny i pewnie chciałbyś trochę posłuchać o powrocie do szkoły... Ale ja dzisiaj mam do ciebie pytanie: Czy czujesz się czasami tak, jakby na świecie nie było nikogo oprócz ciebie? Po prostu... czy czujesz się samotny? Pewnie zastanawia cię, dlaczego zadaję takie pytanie, więc już opowiadam, co się ostatnio wydarzyło.

Skoro było mi tak bardzo smutno, to chyba historia powinna się zacząć słowami: „Tego dnia było pochmurno, zimno, padało, a z oddali dochodziły odgłosy zbliżającej się burzy”. Ale, niestety, nic z tego, bo tak naprawdę – była przepiękna pogoda, świeciło słońce, a kiedy zamknęło się oczy, słychać było koncert ptaków. Więc o co chodzi? Przez cały tydzień czułam się tak, jakby nic nie miało znaczenia. Jednak w niedzielę, kiedy poszłam do kościoła z rodzicami, podeszła do mnie jakaś siostra zakonna. Nie wiem czemu, bo jej nie znałam. Powiedziała tylko: „Proszę, mam dla ciebie różaniec”, wręczyła mi go, uśmiechnęła się, a następnie poszła prosto na Mszę świętą. Najbardziej zszokował mnie w tej sytuacji wyraz jej twarzy, był taki pełen radości i spokoju. Kiedy wróciliśmy do domu, długo myślałam o tym, co daje taka modlitwa różańcem... Pamiętam, że ktoś mi kiedyś powiedział, że nazwa wzięła się od róż. A Matka Boża, pewnie jak każda kobieta, lubi, kiedy daje Jej ktoś bukiet kwiatów. Bardzo mi się nie chciało tak modlić, ale co niedzielę spotykałam tę samą zakonnicę, która zawsze uśmiechała się do mnie. W końcu zaczęłam odmawiać jedną dziesiątkę Różańca, kiedy kładłam się spać. Może będziesz się śmiał, pamiętniczku, ale zawsze zasypiałam mniej więcej po sześciu „Zdrowaś Maryjo”. Jednak im częściej odmawiałam Różaniec, tym bardziej czułam się spokojna.

To nie jest tak, że wszystkie problemy znikają, bo pewnie wiesz, że modlitwa to nie magia z Harry'ego Pottera, chociaż i jemu często przytrafiały się trudności, mimo że umiał czarować, a nawet przez użycie czarów tych problemów przybywało. Momenty, w których nie czuję się dobrze i jestem smutna, dalej się zdarzają. Ale doszłam do wniosku, że to jest w porządku. Myślę, że wszystkim, zwłaszcza teraz, jest ciężko. Nie wiadomo, czy koronawirus będzie dalej, czy jednak skończy się pandemia. Można się czuć samotnym, nawet jeśli ma się przyjaciół, kolegów i koleżanki ze szkoły, rodzinę. Tak po prostu czasami jest. Jednak Różaniec może nam uświadomić, że nawet jeśli tak się czujemy, nie jesteśmy sami. Zawsze możemy przyjść z „różami” do swojej Mamy – Maryi. Ona zawsze nam pomoże.